Portret SD
07/06/2009 niedziela, 7 czerwca, 2009Wróciłem doma, zjadłem pomidorową, spożyłem browarka i stwierdziłem: „czas skatować tablet”. Rysować nie potrafię i efekty mojej pracy nigdy do szczególnych nie należały. No ale jak się nie próbuje, to się nie nauczy. Rysunek miał domyślnie być prezentem, wiec postanowiłem się przyłożyć. To portret w stylu „super deformed„, gdzie na pierwszy plan wysuwa się przedstawienie emocji, podobieństwo fizyczne natomiast sprowadza się do uproszczonego oddania cech charakterystycznych. Czyli idealny styl dla nieuka. Rysowanie zajeło ok. 8 godzin, jako podkładkę miałem podobne dzieła + kilka zdjęć. Jestem zadowolony z efektu, aktualny użytkownik się ucieszył i powiedział, że nie jestem do końca beznadziejny. Kolejny +1pkt do doświadczenia.
Miseczka na orzeszki
25/05/2009 poniedziałek, 25 maja, 2009To miseczka na orzeszki, ogórki, suszone wątroby jaskółek lub inne drobne imprezowe zagryzki. Ostatnio służy też jako doniczka. Założenie było takie, że gliniany facet miał sobie sięgać orzeszka z miseczki. Jako, że moje zdolności są, jakie są, nie potrafiłem zrobić ani ładnych rączek, ani nóżek. Nogi i ręce są więc obcięte. Jak i tak całość wyglądała dość makabrycznie, pomalowałem stworka na krwisto-czerwono. Spód miseczki wyłożony jest roztopionym żółtym szkłem, gdzieniegdzie widać czerwone plamy. Niestety, nikt nie chce z tego jeść.
Zdjecia: Dies
Kuleczka
24/05/2009 niedziela, 24 maja, 2009Koncepcja narodziła się około roku 1991, kiedy to obywatel Stanisław Z. obdarował mnie łuską i kulą od pistoletu. Połowę podstawówki przeleżała w piórniku, potem walała się po szufladzie. Wpadła mi w ręce, gdy zabierałem się do naświetlania laminatu. 10 minut przerwy, pochwyciłem więc grawerkę i wyskrobałem pierwsze, co mi do głowy przyszło. Była to kwestia z „Chojraka” – „You are not prefect (pl: Nie jesteś doskonały)”, fragment psiego, psychodelicznego snu. Do tego sznureczek, parę ciosów młotkiem i dzyndzołek gotowy. Wyszło jak wyszło, miało być pięknie, a jest jak zawsze.
Foty: Dies
CrabKrab
29/04/2009 środa, 29 kwietnia, 2009Niektórzy mówią na to „trzecia ręka”. Można ją kupić w każdym sklepie elektronicznym, zawsze jeden i ten sam model „Made in China”. Jest tani, grubo ciosany i tandetny, a podczas jego używania można dostać na głowę. W napadzie tworzenia postanowiłem więc wykonać coś tańszego i lepszego. Cała tajemnica dobrej „ręki” tkwi w chwytakach. Zastosowałem mikrozaciski „Wolfcraft” – sztuka ok 3zł. Trzymają pewnie, a jednocześnie nie za mocno, szczęki są równoległe i nie kaleczą trzmanego materiału metalowymi zębami. Do tego zdobyczny płaski przewód instalacyjny, powyginany i wkręcony w metalowy obciążnik (z hantelka, który kurzył się pod łóżkiem). Całość pozlepiana taśmą izolacyjną. Wygląda jak krab i nie straszy na półce. Powiedziałbym, że trąci z lekka „designerskością”, jednak od kiedy przeczytałem, że design to „forma ponad treścią”, nie mogę tak powiedzieć, gdyż „krab” to przede wszystkim treść.
Zdjęcia: Dies
Q-feelKufel
23/04/2009 czwartek, 23 kwietnia, 2009„Piwo jest bardzo szkodliwe dla zdrowia, zawiera w sobie bardzo dużo szkodliwych składników dla organizmu ludzkiego takich, jak powiedzmy nerki, bardzo jest szkodliwe też również na wątrobę, powodujących marskość wątroby, jak również bardzo źle wpływających na korę mózgową i jest bardzo szkodliwym dla zdrowia napojem alkoholowym, który jest bardzo szkodliwy dla zdrowia.” To oczywiście wiemy wszyscy, stąd pomysł stworzenia skromnego kufla. Uchwyt ma kształt faceta, który wspina się na szczyt naczynia, by w napadzie miłości siorbać piwo. Kufel ma pojemność ok 0,6 litra, dobrze leży w dłoni i nie jest zbyt ciężki. Wykonany z gliny szamotowej, stworek pomalowany niebieską podszkliwną, całość szkliwem teoretycznie przeźroczystym.
Zdjęcia: Dies
Rekawiczkowy otwieracz
czwartek, 23 kwietnia, 2009Odpowiedź na zapotrzebowanie rynku pracowników fizycznych*. Teraz nie musisz przerywać malowania domu, murowania ściany czy kładzenia kafelków! Rękawica robocza z wbudowanym otwieraczem do piwa pozwoli oszczędzić czas, który przeznaczyć można np. na wypicie kolejnego piwa. Poza wyżej wymienionymi zaletami, produkt: nie pozwala na powstanie odgniotków na dłoniach, wyniku długotrwałego trzymania butelki, ponadto zapobiega zranieniom wynikłym ze zbyt intensywnego picia. Zaopatrz się w roboczy otwieracz już dziś, a zobaczysz, jak prosta może być twoja praca!
*Nie jestem w żaden sposób uprzedzony, widziałem chyba jednak o jednego „pracującego” za dużo
Zdjęcia: Dies
Ogólna koncepcja: Dies
Podgrzewacz
18/04/2009 sobota, 18 kwietnia, 2009Tak na prawdę to podgrzewacz na olejki. Może służyć też jako świecznik. W zamyśle miał wygladać jak dwóch facetów wyrywających sobie miskę, i chyba tak właśnie wygląda. Jeden jest dobry (ten żółty), a drugi zły (ten czerwony), chociaż równie dobrze może być na odwrót. Oboje mogą być także jednakowo źli. Na pewno nie są dobrzy, bo gdyby byli dobrzy, to by się nie kłócili o miskę. Glina szmotowa + szkliwo żółte, czerwone i bardzo brzydkie przeźroczyste.
Grzybek
21/03/2009 sobota, 21 marca, 2009Raz na jakiś czas urządzam sobie akcję drobnej modyfikacji mieszkania kolegi bez jego wiedzy. Ostatni wybór padł na przycisk dzwonka. A właściwie był to tylko pretekst do wykorzystania „znalezionego” „przypadkiem” czerwonego przycisku. Przycisk wyłączania awaryjnego, przycisk bezpieczeństwa, grzybek – tak go zwą zawodowcy. Wali się go pięścią w napadzie paniki, im mocniej, tym skuteczniej i przyjemniej. Dzięki swej pancernej konstrukcji świetnie znosi brutalne traktowanie.
Akcja zaczęła się rano. Wykręciłem oryginalny przycisk dzwonkowy, obmierzyłem pozostałą w ścianie dziurę, sprawdziłem poziom załączanego napięcia, następnie złożyłem wszystko do kupy i uciekłem. Po pierwsze, przycisk bezpieczeństwa był o 10mm za głęboki. Rozkuwać ściany nie chciałem, toteż wymieniłem oryginalny stycznik na tzw. wyłącznik krańcowy. Całość skróciła się o 15mm. Następnie walka o obudowę powiązana z walką ze sprzedawcą, który nie potrafił ogarnąć mojej wizji. Ponad godzinę zajęło mi szukanie odpowiedniego do modyfikacji włącznika. Potem piłowanie, cięcie, mierzenie. Panel przedni to aluminium, efekt elektrokanibalizmu na mierniku Meratronik. Na deser partyzancka akcja montażu. Pasowało idealnie.
Grzyb ma wiele zalet: ładnie wygląda, nie potrafią obsłużyć go kobiety i można na nim odreagować. Po prostu czujesz, że dzwonisz.
Mikołaj
20/03/2009 piątek, 20 marca, 2009Efekt kooperacji z osobą, która macha pędzlem lepiej niż ja. Mam powody przepuszczać, że w procesie twórczym wykorzystała sierść kuny. Nie jestem pewien, do czego jeszcze używa się kun, ale ta na pewno byłaby szczęśliwa, że przyczyniła się do powstania Mikołaja. Kuny i łasice to w ogóle dziwne stworzenia. Tak. Złośliwi twierdzą, że Mikołaj wygląda jak dozownik do mydła. Farby to akryle, a reszta to glina szamotowa.
Nie znam się, ale wypada chyba podziękować, czy coś. Albo pogratulować sobie nawzajem i oblać się szampanem, jak to robią ci, co obijają się bolidami. Gratuluję Dago.
Prometeusz
piątek, 20 marca, 2009To coś powstało na zamówienie kolegi, który poprosił mnie o świecznik w kształcie faceta na skale. Wszyscy twierdzą, że facet sie wykrwawia, ale ja nalożyłem tylko za dużo czerwonego szkliwa i mi się skapało. Tak czy owak, póki sie podoba, nie bedę wyprowadzał z błędu. Jedna osoba powiedziała, że to brzydkie jest, jednak tym bardziej docenię opinię, jak powie, że coś jest ładne. Ciągłe pochwały są nudne, a dobry motywujący kop zawsze się przyda.
Nawiasem to Prometeusz, ten co ukradł ogień. Mój też kradnie, tylko na mniejszą skalę. Wykonany z gliny szamotowej, ludź poszkliwiony na czerwono.