Zegar nixie
15/11/2008 sobota, 15 listopada, 2008Zegar ten powstał w roku 2005. W owym czasie był to chyba jeden z moich najpoważniejszych projektów. Wszytko zaczęło się, gdy buszując na Allegro znalazłem coś zwanego „lampą nixie”. Pogrzebałem w internecie i okazało się, że na lampkach tych można zbudować zegar. Za granicą było to dość popularne, u Nas dopiero raczkowało. Lampy były stosunkowo tanie, komplet 8 lamp ZM566 kosztował mnie 60zł. Obecnie za to samo trzeba dać parę razy więcej (obecnie, tj 01.2012, komplet 6 lamp kosztuje ok. 300zł). Nie wiedziałem wtedy, że wykorzystywano je w sprzęcie laboratoryjnym, uznawanym powszechnie za złom. W sieci znalazłem schematy. Jednak po co robić coś, co ktoś już zrobił. Postanowiłem wnieść trochę swojej radosnej twórczości. Zmieniłem schemat, zaprojektowałem i wytrawiłem płytkę, polutowałem. Nie działał. Błąd w schemacie. Zmieniłem schemat, stworzyłem płytkę, polutowałem. Nie działał. Błąd na płytce. Na tyle poważny, że poprawianie nie miało sensu. Kolejna płytka była już ok, jednak pomyliłem się przy uruchamianiu i uszkodziłem wszystkie tranzystory sterujące. Nie potrafiłem ich wylutować, oderwałem ścieżki od laminatu, płytka do wyrzucenia. Następna płytka była już ok. Zegar działał. Błędne płytki trzymam do dziś. Przypominają mi, by najpierw myśleć, potem robić.
W owym czasie był to pierwszy zegar nixie z synchronizacją czasu z serwera SNTP. Przynajmniej tak mi się zdawało – w internecie nie znalazłem wzmianki o podobnym rozwiązaniu. Nie będę wdawał się w szczegóły techniczne, bo nie robiłem dokumentacji i niewiele pamiętam. Tak czy owak – zegar jest efektowny i pięknie prezentuje się na półce. Lampy świecą delikatnym pomarańczowym światłem, w ciemnościach zegar wygląda znakomicie.
Obudowa – jak widać: oksydowane aluminium i drewno sosnowe. Wykonana była metodami wybitnie chałupniczymi. Posiadałem wtedy jedynie piłkę do metalu, pilnik i wiertarkę. Praca jednak opłaciła się. Przez szczelinę w panelu przednim widać układy sterujące, podświetlane delikatnie przez czerwoną diodę.
Patrząc dziś widzę, jak wiele błędów popełniłem. Brzydka płytka, fatalnie polutowana. Całość jest tak delikatna, że strach ją przenosić. Źle rozplanowane złącza, obudowa robiona „na żywioł”. Zasilacz wielki jak cegła (to wielkie czarne coś). Cud, że wszystko do siebie pasuje. Zegar potrafi spóźnić się 2 minuty na dobę. Na szczęście ustawiany jest przy każdym starcie komputera, czyli de facto codziennie.
Zamiłowanie do lampek nixie pozostało mi do dziś. Posiadam obecnie ok. 50 sztuk różnych typów, zdobywanych przeważnie podczas złomowania wyposażenia laboratoriów. Taka mała kolekcja rzec można. Leżą sobie spokojnie zawinięte w papier i czekają. Starczy ich na ponad 10 zegarów.
Edycja 01.2012: Ostatnio liczyłem, mam ponad 40 ZM566, 50 LC513 i 20 innych typów. Mam nadzieję przeczekać, a za 20 lat kupię za to Malucha (za 20 lat będzie wart 50x tyle, co teraz , więc akurat starczy).