Scouts sighWestchnienie harcerza

by terror303 ~ 15/11/2008 sobota, 15 listopada, 2008. Klasa: Electrical.


It all started the day I got 3 Watt CREE-XRE LED in my hands. Of course, the first thought was to do a flashlight. Since childhood i like flashlightes, so i decided to do so. Some may know that power LEDs gets hot very fast. The heat removal is the basis of trouble-free operation. So there were the following: add the cooler and do a head-flashlight (such per forehead), get a metal head, optics and make a tube-flashlight or reengineer an existing model. I choose the last as most interesting option. Not because I’m lazy, but because I get a opportunity to resurrect some classic.

I took a trip to „flea market”, where for 2 zlotys (about 0,5 euro) I bought a beautiful old flashlight, apparently scout’s one. It was in good condition, full-metal – and that was mainly about it. So LED-cooling was off my head. The power supply was the remaining question. I don’t feel like making DC converter myself, so I bought one. Unfortunately, to get converters minimum operating voltage, I had to use five AA’s to be able to use 1.2 V accus or 1,5V cells. 5 AA’s battery holders are not produced, so I was forced to create one. I changed on/off switch form „slide” style to „toggle”. I used optics dedicated to this diode. It gives the unique „hi-tech” look.

Lights not so bad. Withstands about 2 hours on one battery load . Works well outdoors and warms hands in winter. It’s nice to see surprised faces, when something like this suddenly throws dazzling stream of light.

Unfortunately it can’t be seen, how much effort I put into this project. A lot of measuring, metal drilling and sawing, but appears as 5 minute work. How did God in Futurama series said: „If you do things right, people will not be sure you’ve done anything at all.”

Wszystko zaczęło się dnia, gdy w me ręce wpadła 3 watowa dioda mocy CREE XR-E. Oczywiście pierwszą myślą było, by zrobić latarkę. Od małego lubię latarki, pomysł ten bardzo mi się więc spodobał. Niektórzy może wiedzą, że LEDy mocy strasznie się grzeją. Odprowadzenie z nich ciepła to podstawa bezawaryjnej pracy. Istniały więc następujące opcje: wykorzystać radiator i zrobić latarkę czołową (taką na głowę), wytoczyć metalową głowicę, dołożyć optykę i zrobić latarkę „rurową” lub przerobić istniejący model. Najciekawszym rozwiązaniem wydało mi się ostatnie. Nie dlatego, że jestem leniwy, ale dlatego, że nadarzyła się okazja wskrzesić jakiś zabytek.

Wybrałem się na wycieczkę do „graciarni”, gdzie za 2 złote dorwałem piękną, starą latarkę, ponoć harcerską. Była w dobrym stanie, cała metalowa – i o to głównie chodziło. Chłodzenie diody miałem z głowy. Pozostała kwestia zasilania. Nie miałem ochoty robić przetwornicy, zakupiłem więc gotową. Wymagała niestety tak nieszczęśliwego napięcia zasilania, że musiałem użyć pięciu ogniw AA, by móc stosować akumulatory 1,2V. Koszyczków na 5 baterii nie produkuje się, zrobiłem więc własny. Dołożyłem też włącznik hebelkowy, odłączając oryginalny suwakowy. Użyłem optyki dedykowanej do tej właśnie diody. To właśnie ona nadaje ten niepowtarzalny klimat „hi-tech”.

Świeci nienajgorzej. Na jednym ładowaniu wytrzymuje ok. 2 godzin. Dobrze sprawdza się w terenie, a zimą ogrzewa ręce. Miło widzieć zdziwione miny, jak z czegoś takiego nagle wydobywa się oślepiający strumień światła.

Nie widać za to niestety, ile wysiłku włożyłem w ten projekcik. Dużo mierzenia, wiercenia w metalu i piłowania, a wygląda na robotę na 5 min. Jak to powiedział Bóg w serialu Futurama: „If you do things right, people won’t be sure you’ve done anything at all”.

Comments are closed.